niedziela, 8 grudnia 2013

Eko torba - łąka

Na Facebooku działa grupa "Warszawa szyje". Dzisiaj należy do niej 606 osób. Ja też. Dziewczyny wymyśliły wspólną zabawę, szycie ekotorby. Zgłosiło się 66 osób, a każda z nich uszyje swoją ekotorbę, a potem będzie losowanie i wymienimy się torbami. Warunek był właściwie jeden - żeby można było ją zarzucić na ramię.
To moja torba.

Jest spora, ma 45 x 50 cm, oczywiście oprócz uszu. Myślę, że wejdzie do niej z 10 kg ekologicznych ziemniaków. Podstawowy materiał, to szare lniane płótno, takie, do którego produkcji zużywa się chyba minimum chemikaliów, i to w dodatku z odzsku.

Pokażę Wam jak ją szyłam. Nie wiem, czy prawdziwi fachowcy tak właśnie szyją torby, ale jak widać, moja próba skończyła się sukcesem.

Na początku zgromadziłam materiały. Jak to najczęściej u mnie, pochodzą z głównie ze sklepów z tanią odzieżą. 
 Wybrałam spory kawałek szarego płótna przykryłam go ociepliną i kawałkiem jasnego płótna, który będzie wnętrzem torby.

 Sfastrygowałam wszystkie warstwy.

Na niektóre kawałki tkanin, zwłaszcza te o rzadszym splocie naprasowałam flizelinę dwustronnie przylepną.

Zrobiłam trochę pikowania jasną nitką. Przyszyłam też kilka kwiatków wyciętych z serwetek ale potem zmieniłam koncepcję i w rezultacie odprułam je.


Z tkanin wycięłam listki i przypięłam je albo przyprasowałam do podłoża.


Przyszywałam listki ściegiem zygzakowym. Na liściach uszyłam też żyłki prostym ściegiem. Dodałam trochę pikowania w kształcie listków, kwiatków. Pikowałam z użyciem stopki do cerowania i z opuszczonymi ząbkami w maszynie.
Tak wyglądała przyszła torba po wstępnym naszywaniu wzorów.

A tak, gdy dodałam trochę więcej aplikacji i pikowania.

Tu jeszcze trzy "zbliżenia".



Przygotowałam pasek. Kawałek materiału podkleiłam paskami flizeliny.

 A następnie złożyłam go na trzy części...


...i zszyłam po brzegach prostym ściegiem a na środku wyhaftowałam motyw roślinny. Jestem szczęściarą, bo moja maszyna ma taki ścieg.
 Teraz przygotowałam kieszeń.
Wycięłam kawałek materiału, obrębiłam go z trzech stron i podwinęłam.

Przyszyłam dwa pionowe boki do torby takimi nićmi, że po prawej stronie ich nie widać, zlewają się z aplikacjami. Dolny bok kieszeni przyszyję ręcznie bardzo gęstym ściegiem. Nie chcę przyszywać szwem maszynowym, żeby nie było go widać po prawej stronie.

Zszyłam boczny szew torby, ale tylko szare materiały wierzchu. Zostawiłam zapas jasnego materiału pod spodem a wycięłam go s wierzchu.

Większy brzeg białego materiału zwinęłam tak, że przykrył szew. Spięłam go szpilkami...

a potem przeszyłam na maszynie, po lewej stronie...
  i po prawej.

Zabrałam się za zszywanie dołu torby. Przy zszywaniu dwóch brzegów dodałam jeszcze kawałek jasnej tkaniny zakończonej fabrycznym brzegiem...
 ... a potem tą tkaniną zasłoniłam szew i po obróceniu na drugą stronę torby przyszyłam go na maszynie.

Tak wyglądał zszyty dół torby.

Zaszyłam rogi torby składając je prostopadle do linii dna, i obcięłam je.

Przyszyłam do szwu kawałek materiału dokładnie tak, jak przyszywa się lamówkę do obrazka.

Zawinęłam brzeg, przypięłam szpilkami...

...i przyszyłam na maszynie.

Wyznaczyłam środek każdego boku torby na górze i przypięłam uszy. 

Wcześniej zostawiłam większy zapas szarego materiału i teraz podwinęłam go i obszyłam, przyszywając jednocześnie uszy torby.

Wywinęłam uszy do góry i zrobiłam jeszcze jedną stębnówkę u góry torby i wzmocniłam przyszywanie uszu szyjąc na ich mocowaniu kształt koperty.

A na koniec wystroiłam się w płaszcz ecru, żeby na jego tle pokazać Wam, jak prezentuje się torba.


Po zakończeniu pracy wiem, co zrobiłabym inaczej:
- nie chciałam, żeby torba była za gruba i podobała mi się jej lewa stronie (stębnówki i pikowania prezentowały się ciekawie), więc postanowiłam nie dawać podszewki
- pojechałabym kilkadziesiąt kilometrów do miasta, żeby kupić podszewkę, której niestety  nie miałam w domu, a która zakryłaby wnętrze torby i nie musiałabym mordować się z dodatkowymi lamówkami przy zszywaniu dołu torby
- podszewką mogła być taka sama tkanina jak na wierzchu torby tylko bez aplikacji, ale takiej też niestety nie miałam, bo wykorzystałam ostatni kawałek szarego płótna
- korzystałabym z nakładki na żelazko, bo flizelina jakoś wymknęła mi się spod kontroli i ubrudziłam sobie nią żelazko i pokrowiec na deskę do prasowania
- kupiłabym grubszą taśmę na uszy torby, które obszyłabym materiałem.

Wszystko przede mną. Wykorzystam tę wiedzę przy szyciu następnej torby.

5 komentarzy:

  1. Ania! Torba wspaniałą i fajnie opisałaś jak ją szyłaś. Szkoda, że nie jestem jedną z tych 66 osób. Chętnei bym Twoją przygarnęła :) Pozdrawiam Cię Aniu serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurs jest tak czytelny, że uszycie torby wydaje się być banalnie proste...
    Jak to pozory mylą ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu - PRASUJ czesci z klejami, foliami, flizelinami itp. ZAWSZE przez papier do pieczenia, najlepiej dwustronnie powlekany (teraz chyba sa wszystkie takie) - bialy czy brązowy - wszystko jedno. Ochronisz żelazko przed zabrudzeniem ORAZ tkaninę przed przypaleniem.

    A torba swietna!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastycznie uszyta torba,a czytając opis tak zastanawiałam się,czemu bez podszewki ? no i teraz już wiem!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealna torba na duże zakupy przedświąteczne :) A do tego świetny tutorial. Nic tylko siadać do maszyny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń