Wszystko przebiegało zgodnie z planem: kanapka, pikowanie w szwie, echo, zawijasy z wolnej ręki, lot trzmiela, kamienie, pióra...
Na ścianie wisiały trzy moje świeżutkie łąki, a czwarta, w połowie roboty czekała w sąsiednim pokoju. To chyba Magda spytała: Aniu, czy mogę spróbować uszyć taką małą łąkę? No pewnie!
Podstawy pikowania z wolnej ręki były już za nami,więc nic nie stało na przeszkodzie,żeby spróbować takiego szycia.
Zobaczcie sami jakie cuda powstały. I to w tempie superekspresowym. Takie łąki w pigułce.
I jeszcze jedno zawirowanie
Wcześniej było klasycznie
Bardzo lubię oglądać zadowolone miny uczestniczek kursu, bo zwykle nie wierzą wcześniej, że w tak krótkim czasie, można zrobić takie postępy!
Bardzo ładne te łąki
OdpowiedzUsuńSuper!;)
OdpowiedzUsuńświetne łączki!
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam ten moment, kiedy na koniec warsztatów dziewczyny patrzą na swoje prace i dalej nie mogą uwierzyć, ze same to uszyły!