poniedziałek, 27 czerwca 2016

Sun print z piorunami

Długo czekałyśmy na te zajęcia. Kursy z farbowania tkanin najfajniej organizuje się w plenerze i w słońcu.
Taras na wsi jest zawsze, gorzej ze słońcem. W sobotę miałyśmy go za dużo. Chyba pierwszy raz w życiu włączyłam wentylator na tarasie. A i tak niewiele pomógł. Było cieplutko :). "Sun print" wychodził wspaniale, farbowanie lodem też odbywało się błyskawicznie.
Za to w niedzielę chmury gromadziły się od rana a po obiedzie lunęło z największą mocą. Pioruny waliły w pobliski wielki dąb, a dziewczyny farbowały niewiele zrażone. Dopiero pod koniec zajęć ulewa dała się nam na tyle we znaki, że zajmowałam się głównie ratowaniem mienia, a zdjęcia gotowych prac robiłam tylko od czasu do czasu. Uczestniczki niedzielnego kursu obiecały je dosłać, a ja będę je tu sukcesywnie wstawiać.
To wybrane zdjęcia z dwóch dni kursu.
Więcej znajdziecie tutaj.

















 A nad wszystkim czuwała  Marzena Krzewicka :)

Do zobaczenia w lipcu na kolejnych warsztatach farbowania tkanin.

7 komentarzy:

  1. Aniu i Marzenko: dziękuje Wam za cudny kurs!!! Tak podejrzewałam że będzie świetnie ale nawet nie oczekiwałam aż tak dobrej zabawy!
    Mój mózg się rozluźnił i miał wakacje. Serio.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, i o to właśnie chodziło. Myślenie trzeba czasami wyłączyć, bo się trybiki w mózgu zacierają. A takie kreatywne wyłączenie jest najlepsze.

      Usuń
    2. Popatrzyłam sobie na prace kursantek i chyba się zaraz wezmę za farbowanie.

      Usuń
  2. Dziękuję rownież za cudowny dzień. Nauczyłam się bardzo dużo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję rownież za cudowny dzień. Nauczyłam się bardzo dużo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Było super! Pozdrawiam i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń