Pociągały mnie od dawna. Ja w ogóle kiedyś nie wyobrażałam sobie, że coś takiego można uszyć. Skleić ze szkiełek, to co innego, ale uszyć na maszynie?
Na kursie w ostatni weekend poznałyśmy kilka technik szycia witraży. To pracochłonna zabawa. Niektóre z witraży wymagają jeszcze trochę pracy, ale już teraz widać, że prezentują się bardzo ciekawie.
Tak na kursie wyglądał witraż Joli.
A tak witraż wygląda dzisiaj. Ma już przyszyte lamówki, ale jeszcze czaka na decyzję o pikowaniu. Kolory są trochę inne - wiecie jak to jest z aparatami fotograficznymi :).
Taki witraż zaprojektowała Teresa.
A taką "wyklejankę" zrobiła Marzena.
Ja kiedyś do witraży podchodziłam jak pies do jeża. Przekonałam się do tej techniki po uszyciu
witrażowej róży, ale ciągle myślałam jak uprościć ten proces. Nie dawało mi to spokoju.
Mój przyjaciel znalazł w internecie lamownik dołączany do maszyny, dzięki któremu szycie witraży może być dużo łatwiejsze. Już dawno zamówiłam ten lamownik, ale dostawca zapodział gdzieś paczkę i dostałam go dosłownie w przeddzień kursu na temat szycia witraży. Byłam bardzo ciekawa jak będzie się używać tego urządzenia. W piątek po godzinie 15 zabrałam się do komponowania witrażu. Po jakichś trzech godzinach moja praca wyglądała tak.
Po następnych trzech godzinach szycia miałam już przyszyte wszystkie czarne lamówki. Nie zrobiłam niestety zdjęcia, bo śpieszyłam się już do Warszawy na jutrzejsze zajęcia z witraży.
W sobotę razem z naszymi kursantkami siadłam do maszyny i przepikowałam wszystkie pola witrażu. Najwięcej czasu zajęło mi dobieranie nici w odpowiednim kolorze.
Pozostało jeszcze doszycie lamówki. Tak prezentuje się mój witraż teraz. Ma 72 na 72 cm.
Lamownik, który wykorzystywałam do szycia tego patchworku wygląda tak:
Opiszę dokładnie jak to wszystko działa.
- Lamownik jest przykręcany do maszyny. Każda maszyna ma z boku taką śrubę mocującą korpus. Trzeba ją odkręcić i tam przymocować lamownik.
- Jego czubek prowadzi zwiniętą już lamówkę bezpośrednio pod stopkę maszyny.
- Ja kupiłam lamownik dający lamówkę szrokości 10 mm.
- Trzeba do niego użyć skośnych kawałków materiału o szerokości 22 mm. Nawet ich za bardzo nie prasowałam przed przyszywaniem.
- Zastosowałam podwójną igłę o rozstawie 6 mm.
- Wcześniej przyszyłam sobie materiały do podkładu czarną nitką bardzo blisko brzegu jednego z materiałów. Materiały nachodziły jeden na drugi.
- Nawlekłam dwie szpulki jednakowych czarnych nici.
- Nastawiłam naciąg górnych nici dość luźno (u mnie 2).
- Prowadziłam środek stopki maszyny po czarnym szwie - granicy dwóch materiałów.
- Jednym szwem przyszywałam lamówkę na granicy dwóch materiałów.
Na razie uszyłam tylko jeden witraż, ale na pewno (!!!!!) uszyję więcej, bo to naprawdę robi się bardzo szybko.
I na koniec jeszcze moje uwagi po tych kilku godzinach szycia:
- Moja pierwsza praca wyglądała tak, że lamówka trochę ją pościągała - potem pikowanie zniwelowało to.
- Żeby tego uniknąć należy:
- używać zwykłej stopki, a ja "z rozpędu" szyłam stopką z górnym transportem a podajniki były na zewnątrz lamówki
- lepiej jest wcześniej zrobić pikowanie pracy a potem przyszyć lamówki - patchwork jest wtedy sztywniejszy i też łatwiej można pikować, nie trzeba uważać, żeby nie wjechać kolorową nitką na czarną lamówkę
- jako lamówkę używać raczej cienkiego materiału, ja miałam dość gruby, który dawał pewien opór przy przechodzeniu przez lamownik. Przy następnej pracy użyję czarnego batystu.
- Ten sposób szycia witraży można stosować do prostych szwów i dużych łuków. Najmniejszy łuk jaki uszyłam ładnie miał promień 10 cm. Myślę, że dojdę do większej wprawy.
- Uczyłam się skręcać pod różnym kątami, ale muszę jeszcze potrenować.
Jestem bardzo ciekawa, czy odkryłam swoją Amerykę, czy też na świecie tak się szyje witraże, a ja byłam tylko niedoinformowana. Jakby nie było, to ta zabawa dała mi bardzo dużo radości i może przyda się jeszcze komuś.