piątek, 4 sierpnia 2017

Indywidualne kursy patchworkowe pod Puszczą Kampinoską

Zuzanna od kilku lat mieszka w Norwegii. Znalazła mnie przez internet, przez Pinterest. Sama się dziwię, że tak się stało, bo ja tam rzadko umieszczam zdjęcia swoich prac.
Napisała do mnie zimą, że podczas letniego urlopu w Polsce chciałaby przyjść do mnie na indywidualne lekcje patchworku.

Gdy dogadałyśmy się, że obie wolimy wieś, niż miasto, stanęło na tym, że na te kilka dni zamieszka w mojej wsi, a zajęcia będziemy mieć w mojej pracowni w domu. Mieszkam pod Puszczą Kampinoską. We wsi jest kilka gospodarstw agroturystycznych. Zuzanna wybrała Stajnię Mandra.

Zaczęłyśmy od podstaw patchworku.
Pogoda była piękna, więc oczywiście na tarasie, bo na nim koncentruje się nasze letnie życie.



A potem Zuzannę już trudno było oderwać od maszyny. Już po paru ściegach wiedziałam, że Zuzanna szyje z dużą wprawą, jest bardzo zdolna i precyzyjna.
Na pierwszy ogień poszła poduszka ze ślicznych tkanin Gutermanna.



Potem oczywiście musiało być pikowanie. To w szwach już było przy szyciu poduszki, więc głównie z wolnej ręki.



Aż wreszcie... tak, tak. Oczywiście konfetti quilt.







Oczywiście nie skończyło się na wiadomościach z podstaw patchworku, pikowania i konfetti quilt. Rozmawiałyśmy o wielu innych technikach, ale ich trenowanie zostawiłyśmy na inną okazję, bo zapowiada się, że ciąg dalszy nastąpi. I to zapowiada się bardzo ciekawie.

Kilka dni po kursie opowiadałam komuś o Zuzannie i kilku dniach spędzonych z nią. Zadano mi pytanie: "A jak w Norwegii radzą sobie z uchodźcami?". Z uchodźcami? Nie mam pojęcia! My rozmawiałyśmy przez cztery dni niemalże wyłącznie o patchworkach. No może z niewielkim odchyleniem w stronę mężów, dzieci i teściowych. Ale naprawdę niewielkim ;).
A za płotem był jakiś inny, "niepatchworkowy" świat.





10 komentarzy:

  1. Zdolna dziewczyna. A to konfetti jest przepiękne'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Wando. Zuzanna rzeczywiście świetnie sobie radziła. Ona zajmuje się różnymi innymi robótkami i ma sporą wprawę. Te różne umiejętności przyjdą się w szyciu patchworków.

      Usuń
  2. "A za płotem był jakiś inny, "niepatchworkowy" świat." I to jest podsumowanie! Jak się szyje, to ten inny świat jakby... go nie było :) Zdolna Zuzanna, a Ty Aniu potrafisz przekazywać wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolciu, i to chyba najbardziej lubimy w tym naszym szyciu. Głowa pracuje w innym trybie. A największą troską jest to,że czasem trzeba coś spruć albo wymienić jakiś kawałek tkaniny, bo okazało się, że kolor nie pasuje.

      Usuń
  3. Piękne prace, chciałabym bardzo mieć takie w swoim domu. Może kiedyś będę miała możliwość udania się na takie kursy. Świetna robota, powodzenia w dalszej pracy i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, zapraszam serdecznie. A gdybyś nie mogła przyjechać, to w internecie jest sporo podpowiedzi, jak szyć różne quilty. Zajrzyj też na Facebook do grupy "Patchwork Po Polsku". Tam jest dwa tysiące kobiet i wspierają się "patchworkowo".

      Usuń
  4. �� też marzy mi się tak

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne to wszystko wygląda, mam nadzieje że w przyszłości skorzystam z takiego kursu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paula, dziękuję bardzo. Zapraszam do nas na wieś :)

      Usuń